Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

INFORMACJE
Chciał podpalić żonę...?!
Wysadzili bankomat
Zginęli oboje pod kołami pociągu
Droga ekspresowa S5. Wybrano korytarz Ostróda-Grudziądz
Komu renta alkoholowa
Czy pogrąży nas paraliż drogowy?
Jakub Kaska nowym dyrektorem centrum sportu i turystyki
Hulajnoga na szczycie lokalnej drabiny problemów
Dajemy chorym światło
Nowy komendant policji ma głos!
Skłóceni przez drogę ekspresową
Grypa rozkręca się na rekord
Personalny skandal w policji powiatu
Tragedia między peronami dworca kolejowego PKP
„Czas na naszą historię”
Nie żyje burmistrz MAREK ŻYLIŃSKI
Czarna seria zatruć dzieci
Zły dotyk pana nauczyciela wuefu
Alkoholu nie kupisz nocą
Silna kobieta z talentem
Więcej...

Forum

30459. 
Odnośnie wpisu numer: 30458

Panie Adamie szanowny, jeśli mnie pamięć nie myli, w swoim programie,
o którym swego czasu opowiadał Pan na łamach Kuriera, zaplanował
Pan dokończenie ścieżki rowerowej nad rzeką Iławką [Jeziorakiem] oraz wybudowanie parku rekreacji w lasku za stadionem i właśnie tam, na najwyższym wzniesieniu, miałaby stanąć okazała WIEŻA WIDOKOWA,
z której można by podziwiać nie tylko miasto czy rozlewisko Małego i
Dużego Jezioraka, ale również z drugiej strony widać by było pejzaż lasów aż do Szymbarka z jego zamkiem.
Coś niesamowitego. Świetny pomysł Panie Adamie! Oby to wyszło. Kibicuję!
 Jimmy
 Iława, Poniedziałek 02-06-2014

30458. 
Przed laty, kiedy pełniłem funkcję burmistrza w naszym mieście Iławie, moi adwersarze złośliwie lansowali tezę, że bezsensownie spycham miasto w monotematyczny nurt rozwoju turystycznego.
Jednak tak sformułowane, skierowane pod moim adresem oskarżenie, było dla mnie zwyczajnie krzywdzące i głęboko nieuprawnione. Mój pogląd na temat iławskiej turystyki pozostawał zawsze taki sam. Wygłaszałem go publicznie wielokrotnie.

Zapraszam wszystkich zainteresowanych (i nie) do lektury felietonu pt.
„Wyspa Wielka Żuława, Tunezja i coś jeszcze” (środa 21-05-2014)
http://www.kurier-ilawski.pl/opinie/Zylinski-Wyspa-wielka-zulawa-Tunezja-i-cos-jeszcze/4093
 ADAM ŻYLIŃSKI
 Iława, Poniedziałek 02-06-2014

30457. 
Odnośnie wpisu numer: 30453

Sąsiedzie! A któż to, powiedz, może wiedzieć kto odpowiada u was za kontakt z inwestorami? Skoro przez tyle czasu nie powstała u was żadna poważna fabryka, to wydaje mi się, że nawet chyba takowej osoby w waszym suskim magistracie nie ma.
Osobna sprawa wypłat. Masz rację, to wielka sztuka połączona z magią przeżyć za 1000 zł netto. Spece od surwiwalu, podpowiadający nam jak przetrwać w programach kanałów Discovery, mogą się schować.
 Kamil
 Iława, Poniedziałek 02-06-2014

30456. 
Odnośnie wpisu numer: 30453

Szanowny Panie Adamie, moje słowa nie odnosiły się personalnie. Rozumiem, że niektórym osobom jest w niesmak, że porusza się sprawy o których nikt nie mówi, ale wreszcie trzeba zacząć rozwiązywać problemy ogólnej sytuacji finansowej mieszkańców Susza i to nie jest jakkolwiek insynuowane i żadna walka przedwyborcza.
Dlaczego poruszam ten drażliwy temat dla naszego powiatu - pracownik, który jest zatrudniony na pełen etat a jego wypłata wynosi 1000 zł. Powie mi Pan jak można żyć za takie pieniądze? Ja chcę wiedzieć kto odpowiada za negocjacje z przyszłymi inwestorami i dlaczego oni zostają zniechęceni do inwestowania w naszej gminie.
Panie Adamie, nasuwam mi się jedna rzecz: kto jest dla kogo? My dla nich czy oni dla nas.
 sąsiad z Wybickiego
 Susz, Poniedziałek 02-06-2014

30455. 
Odnośnie wpisu numer: 30447

Szanowna Pani "zatroskana", nie wolno mi się irytować na forum KI.
To punkt wyjścia do dalszej wspólnej z forumowiczami dyskusji.
Dlatego, starannie dobierając słowa, napiszę do Pani tak:

1. Nigdy nie potrafiłem zrozumieć przedziwnego pędu, przejawianego przez naszych rodzimych przedsiębiorców, do sięgania po lokalną władzę, a przynajmniej wpływania na jej personalny kształt. Dla wybranego biznesmena będzie to zawsze źródłem kłopotów, tym większych jeśli jego działalność gospodarcza choć w najmniejszym stopniu ociera się o majątek komunalny, czy też wymaga decyzji (nawet drobnych, najbardziej banalnych) w magistracie. Dwuznaczności, nie zawsze uprawnionych podejrzeń wyrażanych w publicznym osądzie, nie ma wtedy końca. Jednak każdy jest dorosły i powinien wiedzieć co dla niego najlepsze. Ja, w każdym razie, swoich kandydatów na radnych miejskich i powiatowych z góry uprzedzam o niestosowności takich zapędów. To efekt paskudnej nagonki , jaką przeciwko mnie uruchomiono w końcowym okresie mojego burmistrzowania. Nie oznacza to wcale, że nie doceniam potencjału intelektualnego, menadżerskiego i wizjonerskiego środowiska gospodarczego naszej Iławy. Obecność w życiu publicznym ciężko na własny rachunek pracujących iławian jest, w moim odczuciu, jak najbardziej pożądana. Najlepiej w formule aktywnie działającej gospodarczej organizacji, gotowej na każdą społeczną konsultację z lokalnymi władzami.

2. To ważne, że w ferworze dyskusji ze mną odnosi się Pani do swych iławskich korzeni. To dowodzi, że fakt ten ma dla Pani (jak najbardziej słusznie) niebagatelne znaczenie. A mnie pozwala ostrożnie "bąknąć", że mój dziadek był w czerwcu 1945 roku jednym z pierwszych w Iławie przesiedleńców. Organizował tutaj (na ul.Grunwaldzkiej) Pocztę Polską, a do rangi symbolu w rodzinnych przekazach urosło jego zdjęcie, do którego pozował w wojskowym szynelu na tle spalonego od drugiego piętra ratusza. Tego samego budynku, który pół wieku później został odbudowany z inicjatywy jego wnuka. I tak się jakoś dalej ułożyło, że mój syn, to juź czwarte pokolenie Żylińskich w Iławie. Wydaje mi się,że bez specjalnego nadużycia, mogę ten drobny szczegół ładnie nazwać moją iławską tożsamością. A nawiązuję do tej mojej tożsamości jedynie dlatego, że chcę wykazać Pani jak bardzo nie chciałbym narazić na szwank mojego nazwiska. Odkąd dotknąłem publicznego działania, zawsze tak było. Nikt nigdy nie miał prawa stwierdzić, że jestem narzędziem w cudzych rękach. A za wszystkie błędy i niepowodzenia płaciłem sam, nie chowając się za plecami innych. W kontekście samorządowych wyborów, to nasi mieszkańcy rozstrzygną, czy takie moje wyraźnie dookreślone przymioty to dobra rekomendacja, czy fatalna skaza.

3. W działalności politycznej w naszym mieście pozostaję nieprzerwanie od prawie 25 lat (ku wściekłości i rozpaczy moich przeciwników). Dlatego nie zgadzam się z Panią, że chcę powrócić do lokalnej polityki po długiej przerwie. Ja, tu w Iławie, jestem ciągle obecny - na ulicy i... w umysłach niestrudzonych oponentów.
 Adam Żyliński
 Iława, Poniedziałek 02-06-2014

30454. 
Odnośnie wpisu numer: 30450

Szacowny były burmistrz Iławy, współcześnie poseł RP – Adam Żyliński – obciążony jest plotką zaszłą z góra od lat 20-tu, iż urząd burmistrza sprawując, prowadzony był na smyczy zgniłej iławskiej nomenklatury stolarskiej, określanej jako lobby lokalne na rzecz prywatnego interesu.
Ubecki to produkt, zaniesiony w lud iławski z wielką chęcią przez zagony dawnych ORMO-wców i donosicieli.
Ja, szacowny pośle, olałbym ową plotkę, biorąc na wzgląd i górę innej plotce, która przyczepiła się już ponad 2000 tysiące lat temu Jezusowi Chrystusowi z Nazaretu - plotka o wykradzeniu ciała przez apostołów po złożeniu Go do grobu, zaprzeczając tym Cudownemu Zmartwychwstaniu Syna Bożego.
Idę o wszystko, iż plotka o Panu tyle czasu żyć nie zdoła, ale - według proroków Starego Testamentu - Dzień Pański nadejdzie, by stać się dniem gniewu, któremu mają towarzyszyć nieszczęścia, obejmujące wyłącznie grzeszników przeciw Panu. Jednak dla wiernych sług Pańskich będzie dniem wielkiej radości.
 Marszałek
 Iława, Niedziela 01-06-2014

30453. 
Odnośnie wpisu numer: 30440

Szanowny Panie "sąsiedzie z Wybickiego". W kwestii, którą był Pan uprzejmy podnieść, myli się Pan na pewno. Jak już wyraźnie zaznaczyłem kilka dni wcześniej na naszym Forum, aktualny burmistrz Susza nie jest bohaterem mojej bajki. Nie oznacza to jednak, że im bardziej bezpardonowo zostanie zaatakowany, tym więcej można czerpać z tego satysfakcji. Tak postępować nie wolno. Przekraczanie granic zdrowego rozsądku w krytykowaniu bez umiaru publicznej działalności kogokolwiek, zawsze będzie pułapką, w którą autor beztrosko wydawanych osądów prędzej czy później sam wpadnie. Dlatego zawsze warto zadać sobie trochę trudu i postarać się zawalczyć o podnoszenie standardów w publicznym dyskursie...

Stosunkowo niedawno wracałem, z grupą innych posłów z wizyty służbowej. Jak to zawsze bywa w takich razach, dużo rozmawialiśmy o polityce krajowej, o swoich regionach, o miastach, z których podchodzimy, o swoich planach na przyszłość. Jeden z kolegów parlamentarzystów rozprawiał ze mną o swoim starcie na prezydenta Zielonej Góry, odnosząc się bardzo krytycznie do tamtejszych włodarzy, którzy już kolejną kadencję, niepodzielnie w tym ponad stutysięcznym mieście "trzymają władzę". Słuchałem z zainteresowaniem jego emocjonalnych wywodów do momentu kiedy zaczął rozprawiać o perfidnym blokowaniu przez aktualnego Prezydenta Zielonej Góry nowych inwestycji przynoszących miejsca pracy, w zmowie z miejscowymi przedsiębiorstwami. Przerwałem dalszy ciąg rozmowy oddalając się pod jakimś pretekstem. Nie jestem w stanie, nawet grzecznościowo, wysłuchiwać tak piramidalnych głupstw.

Nie prowadzę statystyki takich rozmów, ale mogę przyjąć, że tego rodzaju lansowanych "opowieści strasznych treści" nie zliczyłbym na palcach mojej prawej i lewej ręki. Ciągle przewijają się historie o niegodnej, lokalnej władzy i wrednych lokalnych przedsiębiorcach, opowiadane przez zacietrzewionych kandydatów na publiczne stanowiska w różnych miastach Polski. W zasadzie powinienem poczuć ulgę, po wielokroć odnotowując, że wygłaszanie takich bredni nie jest wyłącznie iławskim wynalazkiem. Jednak przecież nie o taką satysfakcję chodzi...

Od chwili narodzin samorządu terytorialnego, na przestrzeni dwudziestu czterech ostatnich lat (sześć kadencji), przewinęło się przez polskie gminy kilka, a może już kilkanaście tysięcy wójtów, burmistrzów, prezydentów. Zapewne każdemu z nich oddzielnie można by coś zarzucić. To nieuniknione. Ale... czy najgorszego z nich, takiego stuprocentowego drania, lub, jak kto woli, nieudacznika, można było nazwać Demonem Zła, kimś na podobieństwo Hannibala Lectera z Milczenia Owiec, albo Jokera chcącego zniszczyć Gotham City w komiksowym Batmanie? Wcale sobie nie dworuję, sięgając po tak psychopatyczne, na szczęście fikcyjne, na potrzeby filmu stworzone postaci. Bo trudno żartować sobie, kiedy podnosimy kwestię najmroczniejszych zakamarków naszej duszy. A przecież tylko taki wymiar może mieć snucie domniemań, że znalazł się w naszej Polsce ktoś, kto, po demokratycznym wyborze na samorządowego lidera, postanowił dręczyć własnych wyborców, zabierając im nadzieję na choćby najskromniejszą stabilizację...

Spierajmy się, zarzucajmy władzy publicznej nawet cały ocean niedoróbek, zaniechań, popełnianych publicznie głupstw - tylko, proszę, nie róbmy z bliźnich... perwersyjnych potworów. Czyż nie taką kwalifikację mają, z pełną powagą prowadzane, rozważania na temat lobby przedsiębiorców i zmowy z nimi wójtów, prezydentów miast, burmistrzów...
 Adam Żyliński
 Iława, Niedziela 01-06-2014

30452. 
Interesuje mnie mnogość tegorocznych lokali wyborczych.
Jak grzyby po deszczu. W Iławie na Chełmińskiej dwa lokale. Zawsze było ponad 10 lokali w mieście, tego maja ponad 20.
Rozumiem, gdyby frekwencja sięgnęła zenitu, członkowie komisji mogliby dostać klaustrofobii. Będąc po 12.00 w lokalu wyborczym, na stronach listy mojej ulicy byłam pierwsza, w obydwu lokalach pusto (tradycyjnie weszłam do lokalu, gdzie zawsze oddawałam głos i pokierowano mnie do właściwego). A pieniądze podatników cudownie się nie rozmnożyły, wydano ich dwa razy więcej.
Oj, gospodarność rządzących w naszym grodzie pozostawia wiele do życzenia. Finanse i zarządzanie czas powtórzyć!
 Maryśka
 Iława, Niedziela 01-06-2014

30451. 
Odnośnie wpisu numer: 30448

Drogi emerycie, moje zasoby starczają tylko na samozatrudnienie, ale nie o to chodzi. Trzeba odpowiedzieć dlaczego Susz nie posiada żadnej strefy ekonomicznej która była by zachęcająca dla inwestora. Rzuca się kłody pod nogi.
Chodzi mi o fabrykę kartonów i puszek, jedna z nich dobrze prosperuje na obrzeżach Kwidzyna.
Wielu z mieszkańców jest wykwalifikowanymi pracownikami-specjalistami w dziedzinach produkcji przemysłowej różnorakich produktów. Myślę, że to też jest atut dla inwestora, kadra dobrych pracowników.
Emerycie czy uważasz, że każdy jest głupi żeby inwestował w Susz? Dochodzę do wniosku po twoich wypowiedziach, że jednak mam rację.
 sąsiad z Wybickiego
 Susz, Niedziela 01-06-2014

30450. 
Odnośnie wpisu numer: 30438

Panie Adamie, do mnie również dochodziły tak przedstawiane plotkarskie wersje zdarzeń odnośnie niedoszłych inwestycji w Iławie, a skoro nikt tego faktu nie mógł, bądź nie chciał wytłumaczyć wtedy, tym bardziej ciesze się, że Pan to teraz uczynił.
Jeśli w latach wcześniejszych problem ten był opisywany, to proszę mnie poprawić. Tak to już jest, gdy człowiek nie ma informacji na interesujący go temat, to opiera się nawet i na plotkach.
Jestem bardzo ukontentowany ponieważ tak jak Pan rozmawia z nami na łamach Kuriera, tak zawsze władza powinna komunikować się z nami, z mieszkańcami.
Powiem Panu, że z Pana wpisów bardzo wiele wartościowych rzeczy dowiedziałem się na temat naszego ukochanego miasta Iławy. Dziękuję.
 Kamil
 Iława, Niedziela 01-06-2014

30449. 
Odnośnie wpisu numer: 30447

Proszę Pani zatroskanej.
Jest demokracja. Jest! Skoro ich nikt nie chce wysłuchać, mam jedną radę. Niech wystartują na burmistrza miasta i odsłonią przed nami wizję ratowania Iławy. Skończy się miauczenie, że ktoś kogoś słuchać nie chce. Bo, psie głosy idą pod niebiosy - zna pani to powiedzenie...
 Marszałek
 Iława, Niedziela 01-06-2014

30448. 
Odnośnie wpisu numer: 30440

Takich ludzi nam potrzeba.
O mój inteligentny sąsiedzie! Acz nic nie stoi na przeszkodzie żebyś to Ty otworzył byle jaki zakład i produkował byle co, płacił więcej (przynajmniej dwa lub trzy razy więcej) jak ci pseudo-pracodawcy.
A bądź pewny, że jeśli stworzysz byle jaki zakład zatrudniający skromnie ze 100 osób, będziesz Burmistrzem i będziesz noszony w lektyce przez co najmniej 4 lata (faktycznie głupich nie sieja, sami rodzą się).
 emeryt
 niebo, Niedziela 01-06-2014

30447. 
Odnośnie wpisu numer: 30436

Panie Adamie, śpieszę z odpowiedzią na pytanie, a któż to ci prawdziwi przedsiębiorcy.
A może ci, którzy od lat funkcjonują na rynku iławskim z powodzeniem.
A może to są ci, którzy również mają pomysł na Iławę, ale z różnych względów nie są wysłuchani. Każdy według siebie może udzielić sobie odpowiedzi.
Nie było moją intencją dyskredytowanie jakiejkolwiek grupy społecznej, jedynie stwierdzenie faktu. Zirytował nieco Pana mój tekst, ale na tym polega również polemika.
Chciałam po prostu odpowiedzi na pytania, których nie znałam jasnych, klarownych rozstrzygnięć. Tak, jak Pan słusznie zauważył, był Pan wtedy Burmistrzem naszego miasta.
Nie jest moją intencją atakowanie Pana. Może Pan nie wierzyć, ale na sercu leży mi dobro Iławy. Tu się urodziłam, tu się wychowałam, uczyłam i pracuję.
Po długiej nieobecności politycznej (samorządowej) chce Pan powrócić na miejscową scenę polityczną w roli burmistrza, stąd też moje pytania, a zarazem obawy jako wyborcy.
 zatroskana
 Iława, Sobota 31-05-2014

30443. 
Odnośnie wpisu numer: 30438

Szanowny Panie pośle, temat na który się Pan wypowiedział, należałoby publicznie poruszyć w debatach jakie zapewne będą miały miejsce przed wyborami. Wiem, że to nie Pański poziom, ale niestety musi Pan to wyłożyć co niektórym jak "Abel krowie", bo te paskudne legendy krążą po Iławie po dziś dzień.
Dla naszego wspólnego dobra, warto co niektórym wyłożyć "kawę na ławę", dokonać oczyszczenia z wydumanych zarzutów, ponieważ obawiam się, że dla części społeczeństwa nadal uchodzą za "świętą prawdę". Może też Kurier przybliży temat na swojej "ścianie" i poniższe wyjaśnienie opublikuje, ponieważ spora część lokalnej społeczności czyta Kurier. [...]
Myślę, że może to mieć istotne znaczenie w nadchodzących wyborach, ponieważ sama owe "rewelacje" słyszałam nie raz i nie tylko od jednej osoby. Plotka puszczona w obieg żyje własnym życiem, a ta może już mówić o długowieczności.
Jest Pan człowiekiem honoru, który woli planować i działać, brudne rzeczy pozostawiając za sobą, jednakże czasami warto męty spłukać, by nie przeszkadzały w funkcjonowaniu.
Wiedząc, że nadchodzące wybory należą do najważniejszych dla naszej społeczności, proszę skutecznie zablokować te pomówienia, bo dla niektórych one nadal są "prawdą" [...].
 iławianka 53
 Iława, Piątek 30-05-2014

30441. 
[...]
Nikt nie mówi o fakcie zwalniania ludzi w szpitalu - w wyniku czego jedna z kobiet zmarła, bo taki to był dla niej stres.
Nie mówi się o likwidacji stanowisk pracy w PKP. Jakoś takich tematów nikt nie porusza a warto, bo w naszym mieście nie jest tak kolorowo jak się wydaje.
Warto również zwrócić uwagę na wzrost przestępczości, bo w policji zabrano etaty, ale o tym też cisza.
Może czas się już obudzić i podziękować rządzącej elicie. Szansa już niebawem, wybory jesienią. Tylko tu powstaje zasadnicze i dość trudne do rozwikłania pytanie: kogo wybrać? Bo, jak to mówił klasyk, żebyśmy "dziecka z kąpielą nie wylali".
 Horhe
 Iława, Piątek 30-05-2014

30440. 
Odnośnie wpisu numer: 30426

Od pewnego czasu zastanawiam się nad tym, dlaczego w Suszu nie ma jakichkolwiek inwestycji na poziomie małej fabryki, która by zatrudniała powyżej 100 osób. Nasze położenie dla przyszłego inwestora jest dość atrakcyjne.
Nasuwa mi się jedno: w Suszu chyba musi rządzić jakieś lobby, które powstrzymuje przed inwestycjami.
Bo przecież wystarczy, że taki inwestor stawia fabrykę obojętnie czego. Zatrudnia ludzi, daje atrakcyjne zarobki, od suskich pracodawców odchodzą ludzie, bo pracują za 1000 złotych. Nowy daje choć minimum krajowe. I nasi wielcy suscy pracodawcy, którzy myślą, że są drudzy po Bogu muszą albo zamknąć albo ograniczyć produkcję lub podnieść pensję, ale to ostanie jest mało prawdopodobne.
Mam nadzieje, że mylę się.
 sąsiad z Wybickiego
 Susz, Piątek 30-05-2014

30439. 
ROBIMY ZDJĘCIA!
ROZDAJEMY GADŻETY!
ROZDAJEMY SŁODYCZE!

Drogie dzieci! Przyjdźcie pod siedzibę redakcji KURIERA na Starym Mieście w Iławie już w piątek 30 maja w godzinach 11-14. Dla wszystkich dzieci mamy baloniki, słodycze i fajne gadżety, a Wasze pamiątkowe zdjęcia pstrykane przy redakcji wydrukujemy 4 czerwca w Kurierze. Zapraszamy!
 KURIERZY
 Iława - Stare Miasto, Piątek 30-05-2014

30438. 
Odnośnie wpisu numer: 30434

Drogi Panie Marszałku, za przyzwoleniem chętnie przedstawiłbym swoją ocenę wydarzeń w pierwszych trzech kadencjach samorządu w Iławie. Nieśmiało akcentuję, że również ja byłem wówczas w samym centrum wydarzeń...

Wielokrotnie już odnosiłem się do okresu mojego burmistrzowania Iławą
(w latach 1990-2002) i do moich, na tamten czas, relacji z całą plejadą iławskich przedsiębiorców. Niestety wygląda to tak, jakbym rozmawiał ze ścianą. Co i rusz wyskakuje jakiś kolejny "uważny kronikarz" tamtej epoki i z wielkim znawstwem, i jeszcze większym przekonaniem wytyka mi "zbrodniczą zmowę" z ówczesnym, stolarskim biznesem - rzekomo tak niepodzielnie panującym w Iławie. Chciałoby się wejść do ciemnego tunelu i wykrzyczeć na całe gardło: "Iławscy ludzie! Co was opętało?" Wygłaszając takie herezje, sobie samym największą krzywdę robicie! Własną inteligencję obrażacie!

Kochany Panie Marszałku, wiem, że jest mi Pan życzliwym człowiekiem. Proszę być pewnym, że i ja - i wcale nie w formie grzecznościowego rewanżu - darzę Pana wielką atencją. Jestem wdzięczny za wszelkie Pana uwagi na temat otaczającej nas rzeczywistości. Zawsze zaskakuje Pan w swych wpisach przenikliwością, niestandardowym ujęciem i świadomie wywoływaną kontrowersją. Ale nawet Pan uległ tej, tak dla mnie osobiście absurdalnej psychozie - szatańsko skutecznie wywołanej na użytek kampanii wyborczej w 2002 roku i ciągle odnawianej pod potrzeby dzisiejszych politycznych emocji. Wypada pogratulować autorom tak skutecznie wykreowanego podówczas mojego wizerunku. Pewnie samych twórców tego podłego pomówienia zaskakuje jego zdumiewająca długowieczność.

Oto ciągle kołacze się w pamięci co poniektórych iławian dawna postać młodego burmistrza o chwiejnym charakterze, strachliwego, tak kompromitująco uległego wobec drapieżnych stolarskich potentatów. Czasami jest jeszcze gorzej, bo znajdą się tacy, co to przysięgają na wszystkie świętości, że wiedzą od innych, którzy jeszcze od innych usłyszeli, jak to perfidnie dogadywałem się z właścicielami miejscowych stolarni, by zablokować wejście do Iławy zewnętrznym przedsiębiorstwom oferującym iławianom nowe, atrakcyjne miejsca pracy. Ofiarą tych ludobójczych praktyk miał paść między innymi szwedzki gigant meblowy, który tak bardzo chciał produkować w Iławie, ale rozczarowany brakiem zainteresowania ze strony burmistrza, musiał ostatecznie rozgościć się w Lubawie. Warto przywołać jeszcze toruńską fabrykę materiałów opatrunkowych Bella, która, odrzucona przez władze Iławy, znalazła swe miejsce w Brodnicy. Inne rewelacje już do mnie nie dotarły, choć niechybnie musiało ich być dużo więcej. Ilekroć coś takiego słyszę, zastanawiam się dlaczego przeciętny homo sapiens, obdarzony umiejętnością logicznego myślenia, bez większego skrępowania wygłasza takie androny. Przecież sobie w ten sposób przede wszystkim wystawia świadectwo!

W kolejnych zdaniach powinienem rozwinąć tyradę na temat moich rzeczywistych relacji z miejscowym, stolarskim biznesem, którego największy rozkwit przypadał na lata 90. Oj, byłoby o czym opowiadać. Walenie pięścią w stół, chodzenie po ratuszowych korytarzach w stylu strzelającego z bata nadzorcy, epatowanie każdą podpuchą z miasta przywleczoną. I cóż z tego? Nie takie historie przyszło mi przechodzić. Każda miała swój koloryt, ale żadnej nie wspominam traumatycznie.
A największe niegodziwości, jakie mnie spotykały, wcale nie pochodziły ze środowiska lokalnych przedsiębiorców.

Łatwo zapominamy w jakich czasach rodziła się lokalna samorządność. Wszyscy, każdy oddzielnie i każdy inaczej, coś sobie wyobrażali. Jedni myśleli, że mandat radnego to porażająca potęga; inni, że praca w miejskiej radzie to deszcz przywilejów i boże pomazanie. Zaręczam, że najwięcej jednak w tamtym samorządzie było podnieconych nową sytuacją romantyków i niepoprawnych marzycieli. I z jeszcze większym przekonaniem oznajmiam, że w tej zaszczytnej grupie entuzjastycznych pionierów nowego samorządu byli jak najbardziej również nasi lokalni przedsiębiorcy. Nie raz darłem z nimi koty, nie raz stawialiśmy wiele spraw na ostrzu noża. To nie byli łatwi rozmówcy, a kilku z nich forsowało również swoje biznesowe sprawy, co zawsze traktowałem jako zjawisko bardzo naturalne, choć dla mnie osobiście bardzo niedogodne i czasami wysoce niebezpieczne. Tam, gdzie pozwalało na to obowiązujące prawo, starałem się pomóc, a tam, gdzie było to niemożliwe, stanowczo odmawiałem. I nic w tej materii, przez pełne 12 lat, nie przydarzyło się takiego, czego ja czy też rzeczeni przedsiębiorcy, musielibyśmy się wstydzić. Faktycznie, byli pośród nich tacy, którzy mnie bardzo nie polubili i ostro zaczęli zwalczać, być może z powodu mojej "niewyparzonej gęby". Z dzisiejszej perspektywy, ówczesne stany naszych wzajemnych emocji nie mają, przynajmniej dla mnie, żadnego znaczenia. Było, minęło.

Dzisiaj, po tylu latach, wprawia w osłupienie, grozę budzi i pusty śmiech powoduje tragikomiczna legenda forsowana przez moich najbardziej zajadłych przeciwników. Różne ta legenda ma odcienie. Jedne od drugich bardziej absurdalne. Mnie jednak zżera największa ciekawość: czym sobie zasłużyli iławscy przedsiębiorcy, by robiono z nich aż takich idiotów? Jaki sens można dostrzegać w forsowaniu chorej koncepcji blokowania nowych miejsc pracy, jeśli takowe zawsze będą źródłem większej zamożności miejscowej ludności? Ile trzeba mieć w sobie natrętnych, samobójczych myśli, by nie dostrzegać, że rosnąca stopa życiowa mieszkańców, to wzrost konsumpcji, właśnie naszą lokalną gospodarkę ożywiający? A ożywiona gospodarka to, trzymając się kurczowo tylko wersji "stolarskiej", więcej sprzedanych mebli, boazerii, mozaiki i czort wie czego jeszcze.

I dlatego pali mnie jeszcze większa ciekawość: dlaczego, do tej pory, wobec tak bezmyślnych oskarżeń nie zabrał głosu publicznie żaden z ówczesnych właścicieli największych w Iławie zakładów drzewnej obróbki - nie tyle w obronie swojej czci, co bardziej w obronie swego intelektu...
 Adam Żyliński
 Iława, Czwartek 29-05-2014

30437. 
Odnośnie wpisu numer: 30424

Zacznę od tego, że czas najwyższy na zmianę władzy w mieście Iławie. Iławianie od zawsze porównywali się z Ostródą jako że jest to miasto porównywalne wielkością. No i co się stało? Pozostaliśmy za Ostródą w wielu dziedzinach o całą dekadę.
Przyznaję, że mam w pamięci, Panie Adamie, pański ogromny wkład w
pozyskiwanie funduszy zewnętrznych i zmianę oblicza Iławy i dalej wierzę w Pana możliwości, ale nie wierzę w to, że z Iławy można zrobić całoroczny turystyczny ośrodek, który da iławianom godziwe zarobki i zatrudnienie. Zgadzam się, że Iława ma walory turystyczne i turystyka powinna mieć priorytet, ale sam Pan zauważył w jednym z felietonów, że biedni iławianie nie będą zachwyceni obsługą nowobogackich, którzy nimi pomiatają.
Moim skromnym zdaniem należy zachować pewną równowagę między branżą turystyczną a usługami i przemysłem (przemysł nie musi być ciężki ani uciążliwy).
Proponuję wziąć przykład z gmin w Polsce, które osiągnęły sukces - np. Tarnowo Podgórne, gdzie zastosowano m.in. niskie podatki a jednak dochody gminy są powalające.
Inny temat, który Pan porusza to "trzęsienie ziemi" po zmianie władzy.
Ja w pełni to popieram, bo obecni urzędnicy to fachowcy niskich lotów, dotyczy jakości niektórych inwestycji miejskich.
 wal-ko
 Iława, Czwartek 29-05-2014

30436. 
Odnośnie wpisu numer: 30427

Gdzie - w którym miejscu i linijce - wyczytała Pani, że chcę kogokolwiek wyrzucać z ratusza?
No chyba że chodzi Pani o tych gorliwych funkcjonariuszy partyjnych, zagnieżdżonych w iławskiej administracji. Tu pełna zgoda. Jak się nie opamiętają, a mnie przydarzy się z nimi pracować, prędzej czy później wylecą. Sama Pani z przykrością odnotowuje, że radnymi miejskimi, czy powiatowymi zostają etatowi pracownicy samorządu. Zapewniam, że do takich karykaturalnych praktyk podchodzę ze znacznie większą niż Pani odrazą...
Proszę mi, tak przy okazji wyjaśnić, co według Pani oznacza termin "prawdziwy przedsiębiorca"? Nie ukrywam, że to określenie mocno mnie zaintrygowało.
I jeszcze coś istotnego, przynajmniej dla mnie. Upraszam, zresztą nie tylko Panią a jeszcze innych co poniektórych forumowiczów, by unikali jałowego ulegania stereotypom. Nadawanie szczególnie uzdrowicielskiej dla samorządu mocy wiekowi, profesji, wykształceniu, pochodzeniu czy też płci - znakom rozpoznawczym przypisywanym poszczególnym radnym, to wielkie nieporozumienie. Głoszenie pochwały dla jednej grupy oraz dyskredytowanie innej jest zajęciem niegodnym, pozbawionym choćby powierzchownej refleksji.
Przez długie lata miałem możliwość z bliska poznać wiele setek ludzi w najróżniejszymi publicznym działaniu. To dopiero doświadczenie! Młody, starszy, dojrzały, stary... Robotnik, urzędnik, student, naukowiec... Polak, Niemiec, Żyd, Ukrainiec... Mecenas, lekarz, biznesmen, nauczyciel, emeryt... I cóż takie personalne rozpoznanie ma rozstrzygać?! Czy jest to metoda na dzielenie ludzi na mądrych i głupich, na pracowitych i leniwych, na błyskotliwych i ociężałych, na oczytanych i niedouczonych, na podłych i szlachetnych, na cyników i na altruistów. Można by tak wartościować bez końca! Nie czuję się jednak uprawniony do rozstrzygania za Panią takich dylematów.
A na temat rozwoju gospodarczego Iławy wypowiem się w kolejnym felietonie publikowanym w Kurierze. Zbyt to rozległy temat, by go na forum wciskać.
 Adam Żyliński
 Iława, Środa 28-05-2014

Fatal error: Call to undefined function autolink() in /guestbook.php on line 1288

30435. 
Odnośnie wpisu numer: 30428

...a czy zauważyłeś taki przykład, że "nic się nie stało" nad powtórnym wyborem Jerzego Buzka przez mieszkańców Śląska? Byłego premiera, który Śląsk puścił z torbami na ulicę likwidując kopalnie. I oni tam jeszcze na niego zagłosowali teraz!
Okazuje się bowiem, iż takie zjawisko społeczne nazywa się zdziczeniem stadnym. Dzicz zła jej wyrządzonego nie kojarzy z konkretną osobą, lecz wini tego, kogo wskażą media. A media, kontrolowane przez komunistów i UBeków wskażą jako winnego na PiS lub każdego, kto domaga się ich rozliczenia.
Mamy więc oszołomstwo, niezdolność do obrony skutkiem widzenia wroga w innym miejscu. A osoby personalnie odpowiedzialne śmieją się w głos.
Rechot, drwiny, przemysł pogardy.
Zjawisko podobne do tego, gdy wilk napadnie na owce, a one nie potrafią bronić się przed swym oprawcą, patrząc pobekują z rozpaczy. Oto do jakich granic beznadziejności doszedł polski Naród.